szczególnie w samym Hajdaszku kiedy na torach
pojawiła się przeszkoda, wprawdzie do pokonania dla rumuna, ale przy głośnym,
nieprzerwanym ryku obydwu syren szybko znalazł się właściciel (nie trzeba było
nawet specjalnie zwalniać) i jeszcze po przestawieniu samochodu wolał upewnić
się czy się zmieścimy :)