Najgorszy podjazd już za nami, poszedł zaskakująco dobrze - być może motywował nas pociąg, który już niebawem miał zacząć dreptać nam po piętach, być może pomogły nucone w myślach szanty i piosenki marszowe :) (jak widać nadużywanie wygodnych żelowych siodełek może z czasem owocować małym dyskomfortem).