LOKOMOTYWA SERII Px48

Px48-1724 to jeden z pierwszych wyprodukowanych (na podstawie cudem odnalezionej dokumentacji przedwojennego parowozu Px29) parowozów tej serii opatrzony numerem fabrycznym 2024 - pochodzi z roku 1950 - jest jednocześnie najstarszym sprawnym parowozem Px48. Jędrzejowski weteran za czasów swej normalnej służby liniowej zwiedził szlaki kolejek: Sompolińskiej, Mareckiej, Opalenickiej, Śmigielskiej, Kaliskiej, Gnieźnieńskiej, Krośniewickiej, Krotoszyńskiej by na koniec wylądować w krzakach w Opalenicy jako dawca organów oczekujący złomowania. Tam wypatrzyli go jędrzejowscy kolejarze, którzy pozbyli się wcześniej wszystkich swoich parowozów. Teraz w związku z planowanym uruchomieniem ruchu turystycznego, będącego jedyną nadzieją na kontynuowanie przewozów na kolejce, upatrywali w czynnym parowozie właśnie największej atrakcji. Nie mylili się, choć ponowne przywrócenie do życia zdezelowanego parowozu wymagało sporego nakładu sił i środków. W 1993 roku parowóz był już gotów do akcji w Jędrzejowie, gdzie przeszedł chrzest (na zdjęciu powyżej) z ręki maszynisty pana Mariana Krzyżyka, który opiekuje się nim do dziś (i którego do szewskiej pasji doprowadzają poczynania obsługujących parowóz drużyn trakcyjnych). Jednak nie wszystko od razu z parowozem było w porządku. Pojawiły się różne problemy, wynikające głównie z tego, że na całość złożyła się zbieranina różnych części. I tak przykładowo nikt nie wiedział dlaczego parowóz nie chce robić pary. Po wyczerpaniu wszystkich możliwych opcji, całkowicie przez przypadek okazało się, że dysza wylotu pary nie trafia centralnie w komin nie wytwarzając odpowiedniego ciągu - po przestawieniu problem znikł i parowóz mógł poprowadzić ostatnie pociągi do Dobrej Sztambergi czy Kocmyrzowa. Do tej pora panuje obiegowa opinia, że kolejka zezłomowała bogoryjskie parowozy, w których wszystko chodziło jak w zegarku, a zafundowała sobie złoma... Być może dlatego właśnie wykorzystanie parowozu na kolejce było dość sporadyczne, co doprowadziło nawet do próby przeniesienia go do Środy Wielkopolskiej przez PKP, na szczęście udaremnionej przez świetokrzyskiego Konserwatora Zabytków panią Annę Piasecką. Parowóz stojący już na platformie normalnotorowej pozostał w Jędrzejowie i do dziś cieszy oko. Niestety nie może już o własnych siłach przemierzać szlaku kolejki bo zabraniają tego przepisy, które traktując równo wszystkie parowozy (i te będące niemal codziennie pod parą i te używane trzy razy do roku), wymagają przeprowadzenia naprawy głównej parowozu połączonej prawdopodobnie z wymianą skrzyni ogniowej - na co kolejki zdecydowanie nie stać. Dodać muszę, że podobny parowóz z kolejki gryfickiej, któremu dwa lata temu również wyszła rewizja, bez najmniejszego zawachania został skierowany przez tamtejsze władze do remontu, by w nowym sezonie znów mógł być główną atrakcją nadmorskiego kurortu. Świętokrzyska kolejka próbowała już w poszukiwaniu sponsora naprawy stukać nawet w drzwi fundacji Billa Gatesa, jednakże póki co bezskutecznie :( A zabytkowy parowozik stoi sobie wciąż zimny pod dziurawym dachem jędrzejowskiej lokomotywowni i coraz to bardziej traci na wadze...