05.06.94
Zamkniętym szlakiem
Gdyby nie groźnie brzmiąca uwaga, że proponowany przez Jędrzejowską Kolej Dojazdową i Krakowski Klub Modelarzy Kolejowych przejazd jest ostatnią szansą przebycia pociągiem trasy Jędrzejów - Umianowice - Pińczów -Wiślica - Kazmierza Wielka - Kocmyrzów, można by uznać, że organizatorzy dwudniowej imprezy wpadli już w rytm urządzania takich eskapad. Poprzednie odbyty się w ubiegłym roku: 3 kwietnia pociąg prowadzony przez lokomotywy spalinowe serii Lxd2 przebył tę trasę w kierunku odwrotnym, natomiast 21 i 22 sierpnia parowóz Px48-1724 ciągnął wagony z Jędrzejowa przez Umianowice i Bogorię do Dóbr Sztambergów.
Dodatkową atrakcją imprezy, która odbyła się 23 i 24 kwietnia bieżącego roku, miał być przejazd z Cudzynowic do Działoszyc. Skończyło się na zaliczeniu o połowę krótszego odcinka do Skalbmierza. Ponoć most za tą miejscowością został częściowo rozebrany przez okolicznych mieszkańców. Nie było więc po czym przejechać dalej.
Z nie zrealizowanych punktów programu można by też wymienić brak czasu na zwiedzanie Wiślicy. Ale tak już bywa na podobnych imprezach, że rytm przejazdu wyznaczają foto-stopy. A tych przeważający w pociągu entuzjaści kolejnictwa spragnieni są bardziej niż innych atrakcji.
Nocleg wypadł w Kazimierzy Wielkiej. Dziewięciu szczęśliwcom udało się wyprostować kości na łóżkach w jedynym dostępnym tego dnia hoteliku zakładowym. Reszta uczestników imprezy legła w śpiworach rozłożonych w pomieszczeniach lokomotywowni. Nikt nie narzekał.
W niedzielny ranek wiele minut przed godziną odjazdu specjalnego pociągu towarowego do Działoszyc wszyscy rajdowicze zgromadzili się na peronie. Na stację zaglądali też nieśmiało zaciekawieni kolejowym ożywieniem kazimierzanie. Skład wracający spod Skalbmierza witał w Kazimierzy Wielkiej już wcale spory tłumek.
Sporo było zwykłych gapiów. Lokalną prasę reprezentowali przedstawiciele dwóch tytułów. Rozmowom i wywiadom nie było końca. Nauczycielka z miejscowej szkoły postulowała, by przewozy turystyczne organizować nie tylko na trasie Jędrzejów - Wiślica, ale również na odcinku Kazimierza Wielka - Wiślica. Ktoś z rozrzewnieniem mówił, że ciuchcia przywiozła do uśpionego miasteczka oddech i powiew optymizmu. „Może nie wszystko musi u nas upaść? Może choć kolej się ostanie?" - prawie ze łzami w oczach wyżalał się staruszek pamiętający lepsze czasy swojego miasta.
Pociąg odjechał w stronę Kocmyrzowa. Do stacji stycznej z koleją normalnotorową dotarł na styk. Ledwie starczyło czasu, by przesiąść się do innego, niestety, również pożegnalnego składu. Pociąg zestawiony z lokomotywy spalinowej serii SM42 i dwóch wagonów historycznych wyruszył zamkniętym już odcinkiem Kocmyrzów - Nowa Huta. Konduktor nie musiał namawiać do okazywania biletów, gdyż wszyscy kupowali je u niego. Będą miłą pamiątką, gdy odcinek na razie tylko zamknięty przestanie istnieć.
Impreza zakończyła się na stacji Kraków Główny.
Tekst i zdjęcia:
Marek Moczulski
Ze zbiorów Oktawiana Dudy - Wielkie Dzięki!